Od końca lutego 2022 roku setki tysięcy osób uchodźczych z Ukrainy przybywają do Polski, uciekając przed okrutną wojną wywołaną przez reżim Władimira Putina.

Począwszy od sierpnia 2021 roku każdego dnia setki osób, w tym dzieci i osoby starsze, przybywają do Białorusi, aby dostać się do państw Unii Europejskiej. Decydują się na podróż nie wiedząc, że władze reżimu Aleksandra Łukaszenki, skazują ich na śmiertelnie niebezpieczną, wielotygodniową tułaczkę bez możliwości powrotu.

Inicjatywa Rodziny Bez Granic powstała by wskazywać zaufane miejsca i organizacje, w których każdy może zaangażować się w pomoc dla osób uwięzionych na granicy z Białorusią, jak i w pomoc dla osób uchodźczych z Ukrainy. Chcemy też informować osoby migrujące i uchodźcze o zagrożeniach, aby zrezygnowały z morderczej podróży na granicę białoruską.

Nasza inicjatywa jest wyrazem niezgody na cierpienie osób skazywanych na tułaczkę na granicy, zwłaszcza dzieci, w wyniku politycznej gry Łukaszenki oraz polityki polskich władz, przyzwalających na politykę nielegalnych wywózek (tzw. pushbacków).

Inspiracją do działania, było zdjęcie autorstwa Agnieszki Sadowskiej a następnie list Rodzin Bez Granic stanowiące genezę powstania grupy.

Zdjęcie wykorzystane na banerze, wykonał Mikołaj Kiembłowski

Grafika powyżej na podstawie zdjęcia autorstwa Agnieszki Sadowskiej/Wyborcza.pl

Pobierz grafikę

Fot. Agnieszka Sadowska/Wyborcza.pl

#RODZINYBEZGRANIC

LIST RODZIN BEZ GRANIC

Jak wasze dzieci, ta mała dziewczynka ubrana jest w pajacyk. Ten jest już sztywny od brudu. Jak wasze córeczki, kiedy miały półtora roku, stoi jeszcze niepewnie. To ten wiek, kiedy dzieci zaczynają naśladować zwierzątka, uciekać z chichotem, przeglądać książeczki z głośnym „u”. Mówimy wtedy, że są słodkie, nosimy je na biodrze i mimo zmęczenia jesteśmy szczęśliwe. Nie myśleć o tej dziewczynce można tylko wtedy, kiedy omija się zdjęcie wzrokiem. Jedno spojrzenie na nią wystarczy, żebyście zobaczyły w niej figlarność, prostotę spojrzeń waszych dzieci.

I jedno spojrzenie wystarczy, żeby nie zgodzić się na ich śmierć w lesie. Musicie zrobić wszystko, co w waszej mocy, żeby jeszcze dziś dostały ciepłe mleko i lekarstwa. Jeśli politycy nie potrafią ich zobaczyć, to my im pomóżmy, przypomnijmy im, że też mają dzieci i wnuki. Przypomnijmy, że nasi przodkowie też nieraz musieli uciekać i ktoś im wtedy pomógł. Pokażmy, że żadne polityczne podziały nie są ważne, jeśli mówimy o oddechu, o błysku oka, o cieple ciała konkretnego dziecka. Trzeba natychmiast wpuścić organizacje humanitarne do strefy stanu wyjątkowego i zaprzestać wywózek uchodźców do lasu. 

Jako matki, jako rodziny, jako ludzie zwracamy się ponad politycznymi podziałami do matek, rodzin i osób, które mają wpływ na decyzje dotyczące granicy wschodniej. Wszyscy doskonale wiemy, jak pomóc choremu, głodnemu, zziębniętemu, przestraszonemu dziecku. Nie możemy pozwolić na to, żeby w naszym kraju dzieci były wywożone na śmierć do lasu. Wykonajcie dziś, zaraz jeden telefon do kogoś, kogo znacie, a kto może sprawić, że te dzieci nie umrą. To bardzo proste: od wielu godzin nie dostały nic do jedzenia, trzeba działać natychmiast.

RODZINY BEZ GRANIC

rodzinybezgranic@gmail.com

#RODZINYBEZGRANIC

KIM JESTEŚMY?

“Rodziny bez granic” to grupa zrzeszająca ludzi, którym nie jest obojętny los ofiar kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej, a w szczególności los przebywających tam dzieci. Początkowo była to grupa rodziców, a wszystko zaczęło się od facebookowej grupy Piotra i Laury, którzy napisali: „Nie możemy już wytrzymać bezczynności”. Grupa jest otwarta i zrzesza ludzi z całej Polski i spoza niej, którzy chcą wyrazić swój sprzeciw wobec sytuacji na granicy. Nie trzeba być rodzicem, aby stać się jej członkiem/członkinią. Po czterech dniach od założenia do grupy dołączyło prawie trzy tysiące osób i tworzą się liczne inicjatywy lokalne m.in. we Wrocławiu, Olsztynie, Krakowie, Szczecinie.

Pierwszą inicjatywą grupy jest rodzinny protest pod siedzibami Straży Granicznej w całej Polsce, który rozpoczął się 1 października. Polega on na tym, że podczas codziennych, popołudniowych „dyżurów” dzieci wraz z rodzicami rysują kredą na chodnikach rysunki i hasła sprzeciwiające się wydarzeniom na granicy. Jedną z inspiracji jest znaleziony w lesie rysunek domu, namalowany przez dziewczynkę, która wraz z rodziną przekroczyła granice i zniknęła.  Nikt nie wie, gdzie teraz się znajduje. Pytanie „gdzie są dzieci?” to jedno z najczęściej pisanych kolorową kredą haseł pod budynkiem Straży Granicznej w al. Niepodległości w Warszawie.

Kolejną inicjatywą grupy jest „List rodzin bez granic”. Jej członkinie i członkowie wyrażają w nim troskę o los dzieci na granicy polsko-białoruskiej i przekonanie o natychmiastowej konieczności działania. „Dzieci nie powinny być ofiarami politycznych rozgrywek dorosłych. Ich zdrowie i życie powinno być chronione szczególnie. Liczymy, że nasz list dotrze do sumień matek i ojców, którzy są rodzicami, a jednocześnie odpowiadają za ważne decyzje w naszym kraju” mówią „Rodziny bez granic”.